27 marca 2011

Działo się, działo...

Działo się sporo. Bez zagłębiania się w szczegóły, które w zasadzie w większości nie dotyczą tematyki tego bloga, powiem tylko, że jedną z konsekwencji tychże szczegółów była moja roczna przerwa w aktywności około muzycznej. Ograniczyłem się jedynie do klubowych kawałków, gdzieś po drodze powstał miks house'owy, który wisi poniżej, natomiast leżałem kompletnie z nowinkami w całej reszcie muzycznego świata.
Niespodziewany i spontaniczny wyjazd do Warszawy przywrócił mi stare wspomnienia o zawieszonej pasji, stąd znowu wracam do gry. Powoli nadrabiając zaległości staram się jednocześnie być za pan brat z tym, co na bieżąco. Oczywiście nie można ogarnąć całej muzy, jaka wychodzi, gdyż jest to na tyle szeroki temat, że życia nie starczy (co swoją drogą jest cudowne:) , ale tyle, ile będę mógł - tyle ogarnę.
Bez zbędnych wyjaśnień: mam nadzieję, że uda mi się również przywrócić tę stronkę do życia; nie ukrywam, że jest dla mnie ważna. Tu w zasadzie rodziły się początki całego mojego "pisarstwa" - a i do tego chciałbym wrócić, wszystko w swoim czasie, przyjdzie naturalnie, bo - jak się okazuje - muzyka jest niesamowicie wierną towarzyszką życia. Czekała cierpliwie, aż moje kłopoty miną, nie pozostając jednocześnie bierną. Coś w tym jest.
To więcej niż słuchanie, to już część mojego życia.
P.

Brak komentarzy: