Temat chillowania kontynuowany. A to za sprawą serii kompilacji, którą ostatnio do mnie przywiało. Pisałem zresztą, że chciałbym zdobyć wszystkie trzy czesci Brownswood Bubblers. No to mam już części drugą i trzecia, na pierwszą przyjdzie mi jeszcze troche poczekać.
Brownswood Bubblers to seria wydawana przez Brownswood Recordings. Wytwórnia, której przewodniczy sam Gilles Peterson, może poszczycić się takimi artystami jak Ben Westbeech, Jose James czy Soil&Pimp Sessions. Aby przybliżyć nieco brzmienie labelu, wypromować markę a przy okazji ( a może to na pierwszym miejscu) zaprezentować sporo mało znanych producentów, wokalistów czy muzyków powstały wlasnie Bubblersy. Każda z części to zbiór lekkich numerów z pogranicza hip hop/soul/jazz. Tak można nazwać to w najprostszy sposób. W rzeczywistości szufladek mamy nieco więcej, a rozdrobnienie gatunkowe jest dośc spore, ale nie na tym będę się skupiał. Gilles prezentuje dokonania grupy artystów, o której wcześniej nie słyszałem. Poza Katalystem, Simbadem, Tawiah czy Flying Lotusem reszta była dla mnie strefą mroku, której jeszcze nie przekroczyłem. Dość szybko w mojej pamięci zagościły nowe melodie a przede wszystkim nazwy tych, którzy je stworzyli. I tak pojawia się Bullion (niech mi ktoś powie, jak to wymawiac;), Probe dms, Emanativ, Cornish Waters czy Daisuke Tanabe. Nie będę wymieniał wszystkich, bo chociaż każdy zasługuje na wyróżnienie, to taka lista płac zajęłaby połowe notatki. Tracklisty można sprawdzić tutaj: ONE, TWO, THREE.
Jak stwierdziłem na samym poczatku płytki są bardzo odprężające. Najlepszym miejscem do ich słuchania jest łóżko. Wtopienie się w ciepła pościel, w przyciemnionym pokoju pozwala na maksymalne wczucie się w klimat kazdego z utworów. Nie myślcie jednak, że płyty uderzają słodyczą. Owszem, są lekkie, ale do cukierkowatości im daleko. Peterson to stary wyga i wiedział, co wybiera na swoje kompilacje. Warto się w te płyty zaopatrzyć, bo są naprawde piękne i pełne świetnych utworów.
Więcej info na oficjalnej stronie Brownswood Recordings. Szczerze powiedziawszy nie mogę się doczekać czwartej części! A póki co oczekuję płytki numer 1:)
Brownswood Bubblers to seria wydawana przez Brownswood Recordings. Wytwórnia, której przewodniczy sam Gilles Peterson, może poszczycić się takimi artystami jak Ben Westbeech, Jose James czy Soil&Pimp Sessions. Aby przybliżyć nieco brzmienie labelu, wypromować markę a przy okazji ( a może to na pierwszym miejscu) zaprezentować sporo mało znanych producentów, wokalistów czy muzyków powstały wlasnie Bubblersy. Każda z części to zbiór lekkich numerów z pogranicza hip hop/soul/jazz. Tak można nazwać to w najprostszy sposób. W rzeczywistości szufladek mamy nieco więcej, a rozdrobnienie gatunkowe jest dośc spore, ale nie na tym będę się skupiał. Gilles prezentuje dokonania grupy artystów, o której wcześniej nie słyszałem. Poza Katalystem, Simbadem, Tawiah czy Flying Lotusem reszta była dla mnie strefą mroku, której jeszcze nie przekroczyłem. Dość szybko w mojej pamięci zagościły nowe melodie a przede wszystkim nazwy tych, którzy je stworzyli. I tak pojawia się Bullion (niech mi ktoś powie, jak to wymawiac;), Probe dms, Emanativ, Cornish Waters czy Daisuke Tanabe. Nie będę wymieniał wszystkich, bo chociaż każdy zasługuje na wyróżnienie, to taka lista płac zajęłaby połowe notatki. Tracklisty można sprawdzić tutaj: ONE, TWO, THREE.
Jak stwierdziłem na samym poczatku płytki są bardzo odprężające. Najlepszym miejscem do ich słuchania jest łóżko. Wtopienie się w ciepła pościel, w przyciemnionym pokoju pozwala na maksymalne wczucie się w klimat kazdego z utworów. Nie myślcie jednak, że płyty uderzają słodyczą. Owszem, są lekkie, ale do cukierkowatości im daleko. Peterson to stary wyga i wiedział, co wybiera na swoje kompilacje. Warto się w te płyty zaopatrzyć, bo są naprawde piękne i pełne świetnych utworów.
Więcej info na oficjalnej stronie Brownswood Recordings. Szczerze powiedziawszy nie mogę się doczekać czwartej części! A póki co oczekuję płytki numer 1:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz