9 stycznia 2010

Kidkanevil 3


Już tylko 9 dni dzieli nas od premiery kolejna krążka KidKanevila. Trzecia płyta zatytułowana 'Bashō Bashō' ujrzy światło dzienne 18 stycznia i ukaże się nakładem labelu First Word, jak poprzednie albumy producenta, o którym już nieraz wspominałem na tym blogu.
Muzyka Kidkanevila to przede wszystkim beat. Pierwszy krążek zatytułowany 'Problems & Solutions', choć był jednocześnie próbą poszukiwania własnego stylu i przekazania pierwszych szkiców i pomysłów, spotkał się z bardzo ciepłym i entuzjastycznym przyjęciem. Jednak to dopiero jego następca - 'Back off Man, I'm A Scientist', pokazał na co tak naprawdę stać Robertsa. Świetnie dobrani goście, orientalne inspiracje i lekki, freestylowy sznyt to główne cechy drugiej płyty.
Dość niedawno Kid wypuścił pierwszy singiel zapowiadający nową płytę. Utwór MegaJoy zapowiada zmianę klimatu z etnicznego na dużo bardziej introwertyczny, a przede wszystkim surowy i nieco bezkompromisowy. Szykuje się intrygujące wydawnictwo, gdyż w przypadku tego producenta nic nie jest oczywiste, jak to się wydaje. Jeśli trop, który podjąłem jest właściwy, to możemy spodziewać prezentacji eksperymentalnych i abstrakcyjnych beatów najwyższej klasy, w których główną rolę odegrają ośmiobitowe dźwięki rodem z Nintendo. Czy tak rzeczywiście będzie, przekonamy się już za nieco ponad tydzień, a póki co wyżej okładka, a niżej tracklista i dwa kawałki z 'Bashō Bashō'. Stay tuned!


kidkanevil - Megajoy by djgilla

kidkanevil - Minjo by djgilla


Bashō Bashō Tracklist:
1.Bokusha 1
2.Lantern 1
3.Megajoy / J-Pop
4.Setsuko
5.Land Of Plenty / Bokusha 2
6.Drunken Master
7.Tintinnabuli
8.Minjo
9.The Floating World
10.When Doves Bounce
11.The Whistling Of Wintry Wind / Lantern 2 / Bokusha 3
12.Yōkai

edit: Jestem właśnie po pierwszym odsłuchu całości i muszę stwierdzić, że w swoich spekulacjach i przewidywaniach byłem dość blisko. Chociaż 8bit nie odgrywa głównej roli, jak obstawiałem to i tak jest obecny. Pierwsze skrzypce natomiast odgrywa melancholijna, a wręcz smutna atmosfera. Album jest w całości instrumentalny, brak na nim udziału jakichkolwiek gości i zarazem przebojowych kawałków na miarę 'Click Click POP' czy 'Black Bug'. Mimo to nadal jest wciągająco. Warto skupić się na tej płycie, bo po pierwsze jako tło nie sprawdzi się w zupełności, a po drugie tylko wtedy wyciągniemy z tego krążka 100%, co i tak zajmie wystarczająco długo, bo sporo na nim smaczków. Momentami Kid pozwolił sobie mocno odjechać i jest bardzo eksperymentalnie po to, żeby za chwilę wszystko zebrać w jeden spójny i płynący bit. Szczerze mówiąc nie mogę doczekać się, kiedy będę mógł kupić CD.

Brak komentarzy: