11 marca 2013

[review] Kixnare - RED

Kixnare „odszedł” od krojenia klasycznych bitów pod rodzime rapy, przestawiając się na eksplorowanie nieco bardziej nowoczesnego nurtu szeroko pojętych new beats na ‘Digital Garden’. Potem w labelu We Are Your Music Mate pokazał, że i bardziej eksperymentalne rejony pogrzanej basowej muzyki nie są mu obce. Kolejnym ruchem był singiel ‘Gucci Dough’, który w chwili pisania tego tekstu ma zebranych ponad 110 tysięcy wejść na youtube. To na artystę niszowego, wydającego w małym labelu wyznającym zasadę DIY jest wynikiem co najmniej doskonałym. Ale jednocześnie wcale nie tak bardzo zaskakującym, biorąc pod uwagę to, że Kix to klasa sama w sobie, bowiem jak się okazuje producent radzi sobie świetnie na wielu polach. Albumem ‘RED’ udowadnia, że i styk nowofalowego R’n’B, zestawionego z bassowymi dźwiękami UK, trochę hip hopową stylistyką podbitą dodatkowo IDMowymi trickami nie stanowi dla niego problemu. 
Rozpoczynające całość ‘Echoes’ pozwala dobrze wczuć się w klimat prezentowany przez producenta na ‘RED’. Kawałek momentami przynosi skojarzenia z łagodniejszymi poczynaniami Jimmy’ego Edgara. Może nie definiuje całości tak dobrze, jak wspominany singlowy ‘Gucci Dough’, jednak zdradza, że kolejne 40 minut spędzimy w towarzystwie wielowarstwowo ponakładanych syntezatorów przywołujących atmosferę syntetycznych wykonów z przełomu lat 80/90. Mimo wszystko to jednak wciąż ciepłe brzmienie, znajdujące się na pograniczu kołysania biodrami i pościelowego klimatu (klip!). Z drugiej strony, słuchając ‘Chicago Bulls’ czy Goin Home’, wyobrażam sobie co te numery mogą zdziałać w klubie. Idealnie wyważona energia, cykające bity i perkusyjne salwy tworzą naprawdę udaną mieszankę. Chropowate dźwięki rozbujanego ‘The Eraser’, połamane ‘No More’ i przypominające konsolowe melodyjki ‘Automatik’ świetnie uzupełniają spójną wizję Kixa. Zaskakująco na tym tle wypada podsumowujący ‘Red’ utwór ‘Red Dreams’ z junglową perką. 
To bardzo intensywny album, pełen dźwiękowych niuansów, które trudno wychwycić przy jednorazowym odsłuchu. Tym lepiej więc, że chce się do niego często wracać w przeróżnych sytuacjach. Jeśli więc skusił Was wypuszczony kilka tygodni temu singiel, z pewnością nie będziecie zawiedzeni nabywając całość. To jeden z najlepszych indeksów w katalogu U Know Me.

Brak komentarzy: