15 maja 2011

MoombahtonWTF?!

Nowe zjawisko w muzyce – chociaż jak podaje angielska wikipedia, nie takie znowu świeże, bo z końca 2009 roku – moombahton. Nie wiem czy podchodzić do tego profesjonalnie i kiwając głową, zachowywać dystans, czy znowu zapalić się jak niegdyś do fidget, Baltimore, czyli traktować jako wesołą nowinkę (a te akurat w muzyce bardzo lubię). Niby nic nowego, ale jednak oparte na jakichś tam innych zasadach niż dotychczas, więc zyskało nazwę. W jaki sposób? Otóż hymnem całego gatunku jest kawałek zatytułowany ‘Moombah’ zremixowany przez Afrojacka i spowolniony do 108 bpm. Tempo takie jest bliskie reggaetonowi, więc ze zbitki tych dwóch słów powstał moombahton – proste? Pewnie.


Czyli generalnie rzecz ujmując: tak jak house miał swoje zwolnienie tempa i mariaż z disco (=Slo-Mo House) tak samo fidget zyskuje downtempowy wymiar i hajta się z reggaetonem. Zapewne, jak każdy inny sort i ten zyskuje już grupy zwolenników i zdecydowanych wrogów zjawiska; tylko czekam aż do ostrej ofensywy wejdą blogerzy, a gatunek zyska takie przebicie że coraz więcej go będzie w polskich klubach, żeby w momencie, kiedy każdy będzie już mega wkurwiony, mógł się wycofać i zdezintegrować niczym wspomniany wyżej fidget i B-club music.
Jack Beats - Elevator Music (efendi's up and down moombahton rmx) by efendi

Póki co ja osobiście decyduję się w tym trochę pogrzebać, zwyczajnie korzystając z okazji i zainteresowania nowością, a nuż moombahton mi się nie przeje?


PS. a tu jest jeszcze ciekawe spojrzenie na całe zjawisko okiem Mentalcuta, będącego właścicielem bloga, z którego dowiedziałem się o moombahtonie. Rozwaliły mnie określenie że to 'dubstep dla dziewczyn' i 'murzyny biją w kokos'.

Brak komentarzy: