30 czerwca 2008

FESTIWAL NOWAMUZYKA

Skończył się festiwal Nowamuzyka i tak za bardzo nie wiem, co mam napisać. Tzn. jedyne, co wiem to, że mógłby trwać dłużej o kilka dni. Bo było naprawdę świetnie.

Dzień 1.
Występy:
Osaka Invasion: walenie po bębnach i gitarze i wszechobecny hałas + 'wokale' typu haslkabsjiaDB, to chyba nie jest coś, co lubię, więc z całego koncertu widziałem jakieś 15-20 minut może. Za to było z czego się śmiać 'Welcome opener! We love you.' I można było kupić ich płyty - 21 + 2 bonus traX, z japońską bunny na okładce. Jakoś tak wyszło, że się nie skusiłem, a żałuje teraz... :]

Flykkiller: tu nie mogło być inaczej. Chociaż powiem szczerze, że bałem się jak wypadnie ten koncert, bo dzień wcześniej widziałem video z jakiegoś występu w tv i nyłem rozczarowany. Wrażenie minęło po pierwszym - sztandarowym - numerze 'Flykkiller'. Potem było już coraz lepiej, ale stanie pod barierkami nie było mądrym pomysłem, bo strzelało w uszach... Za to był jeden nowy kawałek 'Over' i ja chce go na nowej płycie. Zresztą Pati już o tym wie...;))

Landstrumm & Millanese: i tutaj w zasadzie widziałem jedynie jakieś pół godziny, bo oczywiście oni się nie mogli spóźnić jak Osaka np. I nawet nie pamiętam, jak zagrali, ale wiem, że mi się podobało wtedy.

Prefuse73 feat. Dimlite: elektronika, mnogość efektów. Jak tego słuchałem to czułem się tak jakby ktoś prowadził mnie na granice marzeń sennych tylko po to, żeby za chwile drastycznie jakimś trzaskiem czy szumem mnie z niej wyrwać. Narkotyczne wizje itp też wchodziły w gre. Świetnie słuchało się Prefuse73 leżąc na trawie za namiotem.

Na małej scene cały czas coś się działo. Muzyka w stylu kawałków z labelu Equaliteq. Polecam szczególnie wydawnictwo opatrzone nr 12 - przekrój "małej sceny dzień pierwszy" jak znalazł. Do pobrania tutaj: http://media.sonicsquirrel.net/Equaliteq/012/eqq_012.zip (numer DNCN 'Nurume' tam nawet chyba leciał - wiedziałem, że kojarze!!)

Dzień 2.
Występy:
Tempfolder: Polscy debiutanci. Grali dośc fajnie, nie żeby mnie jakoś porwało, ale przyjemnie było siedząc na trawie posłuchać ich kawałków, pobujać się i tego typu atrakcje poczyniać. Mieli elektronike, mieli żywe instrumentarium i kawałki z pomysłem. Szkoda że bez wokalu, bo jakieś wokalizy pasowałyby do tego myśle dość nieźle.

Dick4Dick: No tutaj, to ja naprawde WIEM, co mam napisac---> na scenie mega szał, na ekranach mega szał. Dali tak niesamowity występ. I tu nawet nie chodzi o muzykę (bo tą można różnie odbierać), ale o to, że oni to poprostu sceniczne zwierzęta! Skaczą, szaleją, wygłupiają się i wciskają kamerke, gdzie popadnie;] Do tego na ekranach wyświetlają swoje genialne klipy (polecam youtube-ale tylko od 18lat wyskakuje:). I te ich genialne teksty, np dedykowane dla menagera 'dick in your mouth'

The Heavy: z tego widziałem dwa kawałki. Pamiętam problemy z nagłośnieniem i to, że mi się nie podobało specjalnie.

I teraz uwaga!!!
Jamie Lidell:
Tutaj to powinien być chyba osobny post, bo to zrobił ten facet przesżło moje najśmielsze oczekiwania. Wyszedł w tej swojej złotobłyszczącej marynarce z Pablem Fiasco (który miał jakieś śmieszne coś na twarzy - okulary? maska?) i od pierwszego momentu publika była jego! Zaczął kawalkiem 'Another Day'. Normalnie muzyka z playa. Ale to, co działo się potem...! Koleś zaczął regularnego liva acta! Dogrywał beatboxy, sample, miksował się na żywo i do tego śpiewał. Pod sceną piski, krzyki i oklaski sypały się często i gęsto. Ja byłem w szoku. Jamie nie tylko udowodnił, że głos na żywo ma tak samo dobry, jak na płycie, ale do tego niesamowicie mnie zaskoczył formą swojego występu. Zdecydowanie pierwsze miejsce wśród koncertów na tegorocznej edycji FNM.

Deadbeat: [DEADBEAT! DEADBEAT!] kolejny świetny występ/ live act. POrwał mnie tak samo jak Jamie Lidell. Zresztą nie tylko mnie - wszyscy skakli, tanczyli, wrzeszczeli i co tylko. Podobno ktos miał gwizdek - manieczki? Dobrze, że nie słyszałem tego gwizdka bo wepchnąłbym go właścicielowi do gardła. Wracając do deadbeta: zagrał dubowo technicznie i mnie się to bardzo bardzo bardzo podobało. Super były momenty, kiedy tak wyciszał żeby skumulowac energie i nagle wystrzeliwał kolejny cudowny beat. Pokłon - drugie miejsce na festiwalu.

Potem chwila na małej scenie (bo Deadbeat był ostatnim wykonawcą na dużej scenie tej nocy) i wyprawa w miasto;)

Dzień 3. (o którym chyba najmniej mogę powiedzieć)
Występy:
Robert Logan - mało pamiętam, tez jakieś techniczne, perkusja + elektronika. Fajne nawet, ale bez fajerwerków dla mnie.

Oszibarack: Tu od razu napisze, że ich koncert to dla mnie 3 miejsce wśród występów na FNM. Pod sceną staliśmy już 50 minut przed ich koncertem, oglądając próby. Kilkakrotnie miałem ciary na plecach (już podczas tych prób), kiedy usłyszałem swoje ulubione 'Motocross'- tak samo podczas koncertu. Śpiewanie ich tekstów podczas oglądania ich na żywo to wielkie przeżycie;)) Chłopaki tam szaleli, a Patricia sobie maszerowała - za to bardzo łądne śpiewała. Pojawiły się numery i z pierwszego (Polinka, First Station), i z drugiego krążka (Anchor Up, Liquid Song, wspomniane wcześniej Motocross czy Point Blank). Jak dla mnie dali super koncert - drugi z sekcją dętą:)

Chris Clark - i tutaj to już słuchałem może jakieś 10 minut, bo duzo bardziej podobała mi się muzyka obecna w tym samym czasie na małej scenie. Więc poczynię małe wtrącenie:

mała scena podczas występu Chrisa Clarka na dużej scenie:
Pojawiały się kawałki Muzykoterapii, remixy Envee'ego czy Fat Freddys Drop. Słowem soulowo, funkowo, dubowo itp. W jednym zdaniu: Piękni Chłopcy grają Piękne Piosenki ;) Tutaj link do ich MySpace.

Wracamy do dużej sceny:

Holy Fuck - przegapione, jedynie mały fragment, który specjalnie nie przypadł mi do gustu.
Battles - to też raczej nie moja branża, że tak powiem. Czytałem coś o jakichś problemach technicznych na początku, ale nie słyszałem ich, bo byłem zajęty dużo ciekawszą od ich występu rozmową.

A po Battles co? Wynocha, a szkoda, bo liczyłem na to, że na małej scenie coś się jeszcze zadzieje...
Trzeba było się troche podołować, żeby na statoilu zamienić to w atak śmiechu.

Gdybym tak miał krótko podsumować te 3 (4) dni to napisałbym "ale suuupeeeer", a że nie jest to stricte informacyjno-muzyczny blog, to napisze jeszcze to:
Ten festiwal niebyłby taki świetny, gdyby nie Dawid i Julia - ogromnie Wam dziękuje za... wszystko :D

24 czerwca 2008

Rozmaitości #3


Koncerty z Wianków 2008 w Krakowie są dostępne do obejrzenia na platformie onet.tv
Bezpośrednie linki poniżej:

Znana jest już cena biletów na koncert Air w warszawskim klubie Palladium. 255 złotych za miejsce siedzace i 185zł za stojące. Moim zdaiem ceny są totalnie przegięte, bo ostatnimi czasy ten zespół na fali już nie jest i płacenie 200 złoty za mozliwość posłuchania ich na żywo to przesada. Zwłaszcza, że nawet poskakać nie można, a jedynie się bujać...

Mam nadzieje, że tańsze okazą się ceny biletów na występ duetu Noze na krakowskim festiwalu UNSOUND. Występ odbędzie się 23 października. A na scenie odwalają niezłe fazy, więc warto zobaczyć i posłuchać.

Fotki z ich występów na oficjalnym MySpace grupy - szykujcie się na długie oglądanie, bo jest tam ponad 100zdjęc;)

A NowaMuzyka zbliza się wielkimi krokami! :))

23 czerwca 2008

W poniedziałek...

...ulewa. Probowałem to jakoś uchwycić, ale zdjęcie siadło tylko jedno - niżej. Kliknąć, aby powiększyć, bo wtedy lepiej widać krople...
Dodatkowo filmik. Lubię jak leje, dlatego takie pamiątki zostały:P

21 czerwca 2008

Summer Music Attack pt2


I stało się. 20 czerwca nadszedł. A to oznacza, że przede mną (i nie tylko) wakacje. 2 miechy z hakiem wolnego... Wolnego rzecz jasna od szkoły, bo na pewno nie od muzyki. Dlatego dziś minilista numerów czy tez płyt, które świetnie sprawdzą się w letni czas.
Numery są tylko dlatego, że ładniej to wszystko wygląda wtedy:

1. Noze - 'Songs On The Rocks' LP
2. Karizma aka Kaytronik - '33rd Street Anthem'
3. Simbad - 'Supersonic Revelation' LP
4. Shur-I-Kan - 'Letting You Down'
5. Jimpster - 'Got A Hold On Your Soul'
6. Simbad - 'Supersonic Revelation' [Marathon Men Remix]
7. Oszibarack - 'Plim Plum Plam' LP
8. The Cinematic Orchestra - 'Ma Fleur' LP
9. Ben Westbeech - 'Welcome To The Best Years Of Your Life' LP
10. Bonobo - 'Days To Come' LP

Jak kogoś dziwi pozycja nr 8 na tej liście, to radze posłuchać tej płyty podczas ulewy, koniecznie z otwartym oknem. Klimat do kwadratu. Wypróbowałem, więc wiem co mówie ;}
Tymi produkcjami jestem w tym momencie oczarowany (albo chętnie do nich wróce w wakacje) i póki nie zjadą z mojej listy. A w sierpniu być może następna porcja?

20 czerwca 2008

Wakacyjne plany

I stało się. 20 czerwca nadszedł. A to oznacza, że przede mną (i nie tylko) wakacje. 2 miechy z hakiem wolnego... na które mam mnóstwo mikroplanów. I w tym roku uda mi się zrealizować wszystkie. W trakcie wakacji będę je na tej liście skrzętnie odhaczał;))

1. miejska jazda po Krakowie
2. 18tka
3. wypad do Zakopanego
4. Jazda pociągiem, do bylekąd
5. Festiwal Nowa Muzyka
6. MORZE! (to chyba punkt główny;)
7. empik megastore Katowice
8. Będzin
9. ??? + co jeszcze wpadnie mi do głowy

19 czerwca 2008

Arrivals & Departures - Lounge Connections


Zanim zaczniecie czytać poniższy tekst, wyrzućcie z głowy wszystkie stereotypy związane z frazą "kompilacja lounge". Przyznam, że jestem strasznie uprzedzony do wszelakiego typu składanek z muzyką lounge, które reklamuje się jako świetne płyty jako tło do towarzyskich spotkań. Po pierwsze dlatego, że nie cierpie, kiedy muzykę traktuje się jako tło, po drugie dlatego, że to jest strasznie przereklamowane, a 'muzyka' ma niewiele wspólnego z muzyką, po trzecie takie składaki posiadają zero wartości edukacyjnych. Poza tym zawsze rozwala mnie narzucany z góry klimat takich płyt. Coffee cośtam, albo jazz club, albo smooth jazz cafe czy inne caffe, latte i tym podobne.
A teraz na rynku pojawiła się kompilacja (podkreślam to słowo), którą kupiłem bez zastanowienia, mimo że reklamowana jest własnie jako zbiór muzyki lounge. I znowu, pozwolicie, wyliczę dlaczego się na nią zdecydowałem. Po pierwsze dlatego, że zabrał się za nią Rawski - a on niczego spieprzyć nie mógł, bo zna się na DOBREJ muzyce. Po drugie przyciągnęła mnie sama playlista, na której widze Nostalgie 77, Raza Oharę czy Bonobo. Po trzecie wreszcie dostaje kompilację muzyki - powiedzmy (o tym zachwile) - lounge, która nie jest oprawiona w żadne kawy czy inne tego typu historie, ale oryginalny pomysł przelotu samolotem. W środku do tego piękne zdjęcie nieba. W ogóle oprawa graficzna jest świetna, lakierowany digipack i obwoluta uekskluzywniają ten album.
Wracając do wątku muzyki lounge. Przyznam: za pierwszym razem kiedy słuchałem krążka zatytułowanego 'Terminal 1', robiłem to właśnie przez pryzmaat tego słowa: lounge. Wrażenie pozbyłem się dopiero przy drugim krązku, a teraz całkowicie zniknęło. Rawski napisał: "mi to ona wydaje się bardzo loungowa, ale chodzi raczej o nieinwazyjnosc dzwiekow i strawnosc, niz o gatunek". I ja się z nim zgodzę w 100%.
I tak jak napisał w bulletinie na myspace: to po prostu zbiór fajnej muzyki. I ja to tak traktuje, a przy okazji zdobyłem pare kawałków, które gdzieś wcześniej słyszałem, a nie mogłem nigdzie znaleźć. No i do tego przekonałem się do kupna pewnej płyty, o czym już niedługo...

18 czerwca 2008

New Amerykah

Długo zwlekałem z opisaniem tego albumu. Bo dostałem go już dobry miesiąc temu (jesli nie dalej), a na blogu jeszcze nie pojawiła się o nim wzmianka. Tylko teraz nie wiem od czego zacząć. Zawsze staram się nie zdradzać od samego początku, o jaką płytę chodzi, ale w tym wypadku napisze to na starcie:
Erykah Badu - 4th World War (Part One)


Krążek prosty nie jest. Dlaczego? Wszak muzyka na nim zawarta jest prosta i przyjemna w odbiorze, i gdyby nie słowa.... Właśnie. Bo o słowa się tu rozchodzi. Ale po kolei.
Produkcją albumu zajęła się śmietanka producentów. Nie jakieś timbalandy tylko ludzi, co się prawdziwie znają na dobrym bicie - m.in. Sa-Ra Creative Partners czy Madlib. Jeden z numerów napisała też Georgia Anne Muldrow. Jest bujająco, pod względem muzycznym lekko. Producenci wykonali swoją robotę świetnie i chwała im za to. Druga kwestia - jak odnalazła się w tej muzce Erykah Badu. Bo przecież ona jest główną bohaterką całego zamieszania. Zamieszania dosłownie. Pada wiele mocnych słow. O tym, że hip hop jest w życiu najważniejszy i mimo że podupada to są na świecie ludzie, którzy są w stanie go odratować czy też o rozliczeniu się z własną osobą, z tym, co jest, co było i będzie. Nie brakuje tu troche smutnych klimatów, więc przypuszczam, że dlatego muzyka jest nieco lżejsza. Udało uzyskac się równowagę, a jeśli nie skupiamy się za bardzo na liryce to powiedziałbym, że album jest letni (chociaż może troszke przesadzam? nieee). Pozostaje czekać albo na V wś albo na drugą częśc czwartej, a czas ten spędzić np z tym krążkiem (albo niżej opisywanym albumem Sepalota;) - naprawde bardzo dobra płyta.
Warto ją mieć jeszcze z jednego powodu, który nazywa się 'Telephone'. To chyba najładniejsze pożegnanie J Dilli, jakie miałem okazję usłyszeć. Piękny numer...

17 czerwca 2008

Sepalot


Wszyscy zachwycają się nowym krążkiem, który wyszedł spod skrzydeł zacnej Compost Records. Album autorstwa Sepalota zatytułowany jest 'Red Handed'. Opisywany przez recenzentów jako świetny krążek na lato, pełen melodyjnego hip hopu, futurystycznych brzmień i niezły do pobujania. Płyty, co prawda nie mam, ale zapoluję, bo recenzje przekonujące. No a do tego wkręcił mi się jeden z kawąłków 'Did It Again'. Wytwórnia udostępniła go do pobrania za darmo TUTAJ / MySpace Sepalota

15 czerwca 2008

Beats Friendly Night - after

Nie wiem czy to konieczne, ale bardzo ważne. Ostatnia sobotnio-niedzielna noc w Rondzie Sztuki była najpiękniejszą nocą w moim życiu. I nie przesadzam, bo naprawde na imprezie Beats Friendly bawiłem się świetnie! Najpierw mecz. Ale szybko zleciało, nawet specjalnie się nie nudziłem, bo "panował ciągły transfer smsmów", a potem dosiałem sie do innego stolika i troche pogadaliśmy. Wszystko zaczęło się rozkręcać od północy. Późno? Może, ale w kilka minut parkiet był pełny! Niedługo potem swój live act zaczął Maximilian Skiba i muszę przyznać, że koleś ma niesamowity talent. Podkreślam, że był to live act, więc wszystkie numery, które wypuszczał były jego autorstwa. Z łatwością zawładnął parkietem na około dwie godziny. Wokalnie towarzyszyła mu Novika. Wyszło bardzo fajne połaczenie świetnych artystów, a tłum szalał;)) Potem swój set zaczęli Bartek Winczewski i Lexus, czyli część kolektywu Beats Friendly, chyba nie muszę dodawać, że nie pozwolili nikomu opuścić parkietu? Ja sam opuściłem go na jakieś 15 minut łącznie przez całą noc. Słychać było pare killerów jak 'Happy House' Juana Macleana, jego remix kawałka 'Live Fast! Die Old!' (swoją drogą świetne przesłanie;) czy 'Charlotte' autorstwa Booka Shade. Ogólnie trzeba by po prostu napisać, że było zajebiście!
Niestety z materialnych wspomnień została mi tylko ta opaska:P

14 czerwca 2008

Jak to jest z Booka Shade?

Niemiecki duet Booka Shade wydał ostatnio świetny krązek: 'The Sun & The Neon Light'. Udało mi się go zdobyć w specjalnej limitowanej edycji, w której, oprócz podstawowego krązka, znajduje się płyta z mixem złożonym z utanecznionych wersji numerów z albumu. Po kolei. Wydanie jest piękne. Książeczka, w której znajdują się dwie koperty na płytki i czarna stylistyka wywarły na mnie duże wrażenie. Bardzo lubię, kiedy płyta jest ładnie opakowana. Jeszcze bardziej lubię, kiedy zawartośc jest równie zachwycająca. A na 'The Sun & The Neon Light' tak właśnie jest. Klimatycznie i bogato pod względem muzycznym. Dużo elektronicznych smaczków. Kolejne numery są jak małe kalejdoskopy, od których różnią się jedynie tym, że dostarczają więcej zabawy:) Świetne spokojne numery, które przecinają nieco bardziej beatowe kompozycje, poruszają i odprężają. A takie hity jak znane już 'Charlotte' czy 'Karma Car' porywają do tanca.



Zaskakuje mnie pisanie, że ta płyta jest popowa. Moim zdaniem popowa nie jest, mimo że czasem kojarzy mi się z dokonaniami Groove Armady. Ale tutaj jest bardziej zawile, nie ma tu kompromisów dźwiękowych, ani tandetnych melodyjek. Chociaż melodie wrzynają się w mózg i często chodzą po głowie. Może są u pewne wpływy popowej muzyki, ale pisanie o tym, że to pop to gruba przesada... Sam zresztą zastanawiałem się co to za gatunek muzyki, ale potem porzuciłem zastanawianie na rzecz dokładnego wsłuchania się w dźwięki, które oferuje płyta. Polecam!

(Wersja limitowana, w naprawde niskiej cenie 49,90zł do zdobycia na http://www.sonicrecords.pl/)

Beats Friendly Night

Jakoś tak bywa, że im bliżej wakacji, tym bardziej się robię leniwy (pomijając fakt, że i tak jestem strasznie leniwy). Stąd nieco małe zaniedbanie bloga, na którym dawno powinny się pojawić nowe wpisy, bo przecież i krązków dużo , i wydarzeń również. Ale, co zapewne wiedzą osoby, które tu zaglądają, częściej piszę o płytach niż eventach, chociaż w najbliższym czasie ta proporcja może ulec drobnemu zaburzeniu, bo szykuje się niezła końcówka czerwca. A raczej druga połowa, bo imprezowy czas zaczyna się już dzisiaj. W Katowicach w Rondzie Sztuki dzisiejszą nocą zawładną Beats Friendly i ich gość specjalny: Maximilian Skiba ze swoim live actem. Warszawski kolektyw reprezenotwać będą Lexus i Bartek Winczewski wraz z Noviką na wokalu. Już nie mogę się doczekać:)

Niestety równocześnie potwierdziła się smutna wiadomość. Premiera albumu Friendly Beats - Moves & Grooves przesunięta na wrzesień. No szkoda, szkoda...

10 czerwca 2008

Songs On The Rocks


Dostałem ostatnio dwa albumy z Get Physical. Jeden z nich to 'Songs On The Rocks' autorstwa Nôze - francuskiego duetu. I teraz jak tu napisać o tym krążku... Przyznam szczerze, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem fragmenty to nieco mnie zniechęciły - powiedzmy - wokale. Jakieś takie darcie i w ogóle to nie pasuje. Potem sobie przeczytałem rekomendacje Harpera w Laifie. Napisał, że dawno żadna klubowa płyta nie sprawiła mu takiej radości. I doszedłem do wniosku, że rzeczywiście nie można wszystkiego na poważnie odbierać. No to zamówiłem. Zamówiłem i nie żałuje! Świetny krążek, nie wiem czy nie jeden z lepszych tego roku, chociaż jest dopiero czerwiec. Klubowe beaty połaczone z pijackimi zaśpiewkami. Francuski łaczy się z angielskim. Kabaretowa stylistyka i teksty nadają niesamowity klimat. Zaproszenie Dani Siciliano, która śpiewa po francusku było świetnym pomysłem. Równie świetne okazują się głosy autorów całego zamieszania. Chłopaki z Nôze pokazali, że nie wszyscy francuzi śpiewają jak panowie z Air - i chwała im za to i za album 'Songs On The Rocks'. Absolutny must-have jeśli chodzi o tegoroczne płyty i muzykę na wakacje!

8 czerwca 2008

Ending in ing.

Sprawa jest prosta. Koleś jest z Londynu i robi instrumentalny hiphop, który spodoba się każdemu, kto lubi np Blockhead i w ogóle klimtyczny chillujący beat. Płyty nie wydał, ale ma MySpace, na którym zamieścił trzy numery. Za 5000 odsłuchań na liczniku udostepni numery za darmo do ściągnięcia. Warto, więc wchodźcie i słuchajcie. Mam też nadzieje, że w niedługim czasie również ściągajcie! :)
Myspace Ending in ing.

7 czerwca 2008

Kilka filmów, które lubię.

Rzadko oglądam filmy, bo ani nie mam czasu, a ni kasy żeby co tydzień do kina latać (bo wszyskie $ idą na płyty, a jak). Ale czasem się uda kupić z jakąś gazetą fajny film albo się trafi to kino jednak, albo coś w telewizji. I dzisiaj o 4 filmach, które mogę oglądac i mi się nigdy nie znudzą chyba.

1. Cube. Z 1997 roku. Pierwsza część z trzyczęściowej serii opowiadającej o tajnych projektach rządowych, w ramach których do dziwnych sześcianów trafia nieprzypdakowa grupa osób. Z tych 3 częsci na pierwsza podoba mi się najbardziej. Najbardziej klimatyczna i, co ważniejsze - świeża. Jest też najbardziej tajemnicza (mimo, że przedmiotem drugiej części był tesserakt). Zaskakujące zakończenie, świetna gra aktorów i ta atmosfera zagadki. Dodaktowo mamy szczątki z obserwacji społeczeństwa, bo każdy z więźniów charakteryzuje inną grupe społeczną. Warto zobaczyć, a potem posłuchać numeru '5th dimension [anti-imperialism disco]'... Dlaczego? Przekonajcie się sami (albo poczytajcie poprzednie posty, bo gdzies o tym wspominałem).

2. Zmruż oczy. A to już polska produkcja. Jej tytuł roboczy to 'nauka latania' i nie dziwię się. Ale latanie jest tu ukazane w nieco inny sposób. "Rzeczy nie przemijają, a jedynie oddalają się." Świetny film z przesłaniem. Do tego świetna rola Zamachowskiego i młodej Olgi Prószyńskiej. Ale nie tylko dlatego warto obejrzeć ten film. Otóż na dokładkę dostajemy cudowne wręcz ujęcia autorstwa Pawła Śmietanki i Adama Bajerskiego. Cudownie popatrzeć na bezkresne obszary, burzową noc i przemijający dzień...

3. Lejdis. Nowe, to pewnie każdy słyszał, zna, widział, itp. I krytycy, widac, bardzo lubią po tym filmie jeździć. Że przeklinają, że nie wiadomo czy komedia, czy dramat, że moralizatorstwo... A w zasadzie to dostajemy bardzo ciekawy film o fajnej przyjaźni między kobietami. Pełno rozbrajających cytatów i sytuacji, bez prostych i przewidywalnych gagów. A że potem robi się nieco smutno... Nie można się przecież smiać całe życie, prawda? Troche trzeba pomyśleć... Wszystko kończy się oczywiście dobrze, ale - i tu chyba się podniesie alarm - w tym filmie nie zakończenie jest najważniejsze. Dla mnie 'Lejdis' mógł by zostać otwartą kompozycją. A poza tym "cudowna to jest woda z Lichenia", a nie filmografia.

4. Ekipa. To jest co prawda serial, ale jest tak maksymalnie filmowy, że nie mogę go pominąć. Wszystko się w nim chwali. Świetna gra aktorów: Perchuć, Gniewkowska, Gajos, Herman czy Stroiński i Schubert (nie będę wszystkich wymieniał, ale każdemu należą się brawa). Brak tu przypadkowych scen, kazda popycha akcje do przodu. A dzieje się tu sporo. Jest megainteresująco i wciągająco. Świetnie ukazana polityka. Do tego podczas oglądania tego serialu kołącze się po głowie jedna mysl: "dlaczego polska polityka nie wygląda tak jak ta?" ...

6 czerwca 2008

Mamy playlisty!!

No i są wreszcie playlisty zapowiadanych wcześniej kompilacji.

Arrivals & Departures - Lounge Connections.
Compiled by Rawski.

CD1:
1. Max Sedgley - Slowly
2. Peter Malick feat. Norah Jones - New York City (DJ Strobe Brooklyn Broken Beat Remix)
3. Michael Tello - Black Thought
4. Quantic - Transatlantic
5. Koop - Let's Elope
6. Nickodemus - Cleopatra In New York (Karuan '07 Remix)
7. Fort Knox Five - The Brazilian Hipster
8. Flow Dynamics - Just Expressin'
9. Lanu feat. Christin Deralas - Shine
10. Kinny & Horne - Why Me
11. The Bamboos - I Don't Wanna Stop (Marc Max Grown Soul Mix)
12. Nostalgia 77 - Little Steps
13. Living Room - Living Jazz
14. Thievery Corporation - A Gentle Dissolve (Shawn Le Pong Orchestra Remix)
15. Slope feat. Desney Bailey - Keepingitup (Henrik Schwarz Remix)
CD 2:
1. Benny Sings - Feather
2. Zorg - Lady
3. Linn & Freddie - Live 4 Love
4. Modaji - Bar Blues
5. Take - Dream Over
6. Bonobo - Walk In The Sky
7. Eva Be feat. Pegah Ferydoni - She Walkds Alone (Secret Lover Version)
8. Raz Ohara & The Odd Orchestra - One
9. Nostalgia 77 - Quiet Dawn (Bonobo Remix)
10. Christian Pommer's DrumLesson - Around The World
11. Huba - Natural High
12. Embee - Shibuya
13. Muzykoterapia - Love Haunting
14. Jamie Lidell - Game For Fools
15. John Legend - Maxine


Friendly Beats - Moves And Grooves
Compiled by Beats Friendly


Cd 1 Grooves
1 Dj Day - Four Hills / Melting Pot Music
2 Eva Be - Trippin On Eva Be / Sonar Kollektiv
3 Outlines - Just A Lil Lovin /sonar Kollektiv
4 Freddie Cruger - Something Good / Tru Thoughts
5 Swell Session - Right Off The Bat / Freerange
6 Pete Philly & Perquisite - Time Flies / Unexpected Records
7 The Black Seeds - Cool Me Down / Best Seven / Sonar
Kollektiv
8 Sonar Kollektiv Orchester - (i Got) Somebody New / Sonar
Kollektiv
9 Dutch Rhythm Combo - Bonaire (maximilian Skiba Remix) /
Highscore Publishing
10 Rawski & Novika - Every Problem / Beats Friendly
11 Kraak & Smaak - Squeeze Me / Jalapeno
12 Jamie Lidell - A Little Bit Of Feel Good / Warp
13 40 Thieves - Don T Turn It Off / Permanent Vacation
14 Elektrons - Get Up / Wall Of Sound
15 Yesking - 40 Long Days / Yes King Records
16 Aaron Jerome - Late Night Mission / Bbe

Cd 2 Moves
1 Matthew Dear - Don & Sherri (hot Chip Version) / Ghostly
International
2 Hot Chip - Ready For The Floor / Astral Works / Emi
3 Nufrequency - Go That Deep (charles Webster Remix Radio
Edit) / Rebirth
4 Osunlade - My Reflection / Strictly Rythm
5 Novika - Depend On You / Kayax / Beats Friendly Records
6 Loco Star - In Music We Trust / Kayax
7 Noze - Remember Love / My Best Friend
8 Trickski - Move Me / Sonar Kollektiv
9 Booka Shade - Numbers (dj Kicks) / Studio !k7
10 Oszibarack - Anchor Up / 2.47
11 Groove Armada - Love Sweet Sound / Sony Bmg
12 Sam Sparro - Black And Gold / Modus Vivendi
13 Hercules & Love Affair - Blind / Dfa
14 Swayzak - No Sad Goodbyes / Studio !k7
15 Martin Solveig - C Est La Vie / Mixture Stereophonic

Obie wyglądają świetnie i zachęcająco.
Kompilacja Rawskiego jest już dostępna w sklepach, a co do 'FB: M&G' to niewiadomo kiedy dokładnie się ukaże. Niektóre sklepy, jak i newsletter Beatsów podają, że już w czerwcu, gdzie indziej widnieje data wrześniowa... Wolałbym żeby była dostępna jeszcze przed wakacjami, bo taki album to świetna rzecz na lato... No zobaczymy. Póki co, ja już szykuje się na 'Arrivals & Departures' ;)

Tak było wczoraj w MegaKlubie...





na koncercie Noviki z zespołem.

1 czerwca 2008

Gilles Peterson In The House.

Ja sobie rozciągne Dzień Dziecka na tydzien. Cicho tam. Ale ja muszę. No bo... nie no, mnie powinni odciąć od internetu. Ale błagam nie! Nie róbcie tego! Jestem uzależniony od wyszukiwania nowych płyt, zamawiania, słuchania tym bardziej. Stąd rozciągam dzien dziecka i zamówie sobie jeszcze NÔZE i Booka Shade nowe. I tyle.
A dostałem, jak wcześniej pisałem, płyte. A raczej trzy płyty zebrane w jedną kompilację, której okładka poniżej. I jaram się jak...dziecko;)

Gilles Peterson to postać znana wszem i wobec zarówno z audycji radiowej Worldwide, w której prócz słowotoku, prezentowane są świetne utwory zebrane od ciekawych producentów, jak i z setów djskich, podczas których Gilles miesza sporo gatunków muzycznych od house'u przez disco na jazzowo-funkowych sztosach kończąc. Jest on również właścicielem Brownswood Recordings – labelu, którego wydawnictwa można kupować w zasadzie w ciemno. Ostatnio poproszony został o skompilowanie miksu, który pokazałby dobrą stronę muzyki house. Prośbę wystosowała wytwórnia Defected – zapowiedź zmian w labelu? Pewnie tak, bo selekcja Gillesa nie jest tak komercyjna jak dotychczasowe wydawnictwa Defected.

Muzykę wybrana przez radiowca upchano na trzy płyty. Dosłownie upchano, bo krążki pękają w szwach od fantastycznych, tanecznych utworów. Ponad 3 godziny przez nasze głośniki przewija się wiele ciekawych numerów, ukazujących przekrój przez muzykę i współczesną, i tą ubiegłych dekad. Pierwsza płytka to house, jak się patrzy. Delikatne soulowe wprowadzenie funduje nam ‘Don’t Take It Personal’ wyprodukowane przez Wahoo. Potem miks nabiera coraz szybszego tempa, prezentując m.in. świetny remix Simbadowego ‘Supersonic Revelation’, numery Alexa Attiasa, Phlash & Friends, Stimminga, hitowe już ‘Dark Soldier’ wykonane przez Rolanda Appela, na broken beatowo-jazzowym ‘Thank You’ kończąc. Przyjemny i pobudzający zestaw, przechodzi na drugiej płycie, w selekcję disco! Klimat lat 70 i 80 zebrany w godzinnym secie momentalnie wywołuje falę radości. Miksowane są nagrania Johnnego Hammonda, Willie Hutcha (genialne ‘Brothers Gonna Work It Out’) czy Chaki Khan. Jest przebojowo i aż dech zapiera, że te stare już numery, wciąż brzmią tak soczyście i są pełne pozytywnej energii. Druga płyta pokazuje, że muzyka ubiegłych dekad jest równie ciekawa, co nowa, że wciąż ma się ochotę jej słuchać. Trzeci krążek to smaczki, które specjalnie na kompilacje ‘In The House’ wyprodukowali dla Gillesa Petersona cenieni i szanowani w klubach producenci. Swoje kawałki zaprezentowali m.in. Peter Kruder, Carl Craig, Trus’me czy Karizma, ukrywający się tutaj pod pseudonimem Kaytronik. Peterson dobrze wiedział, kogo poprosić o utwory. Zgrzyta jedynie kilka momentów, ale te są natychmiast zacierane przez pozostałe, świetne kompozycje, których jest zdecydowanie dużo, dużo więcej.

Chcecie dowodu na to, że house się nie sprzedał? Że jest wciąż świeży, że potrafi wywołać euforię, a przy tym ma ducha i potencjał? Chcecie dowodu na to, że inspiracje starymi kawałkami to wcale nie obciach? A może brakuje wam nowych dokonań, dobrze znanych i lubianych producentów, o których już jest głośno? Jeżeli na chociaż jedno z tych pytań odpowiedzieliście sobie pozytywnie, to ‘In The House’ jest zdecydowanie dla was. Enjoy!