1 czerwca 2008

Gilles Peterson In The House.

Ja sobie rozciągne Dzień Dziecka na tydzien. Cicho tam. Ale ja muszę. No bo... nie no, mnie powinni odciąć od internetu. Ale błagam nie! Nie róbcie tego! Jestem uzależniony od wyszukiwania nowych płyt, zamawiania, słuchania tym bardziej. Stąd rozciągam dzien dziecka i zamówie sobie jeszcze NÔZE i Booka Shade nowe. I tyle.
A dostałem, jak wcześniej pisałem, płyte. A raczej trzy płyty zebrane w jedną kompilację, której okładka poniżej. I jaram się jak...dziecko;)

Gilles Peterson to postać znana wszem i wobec zarówno z audycji radiowej Worldwide, w której prócz słowotoku, prezentowane są świetne utwory zebrane od ciekawych producentów, jak i z setów djskich, podczas których Gilles miesza sporo gatunków muzycznych od house'u przez disco na jazzowo-funkowych sztosach kończąc. Jest on również właścicielem Brownswood Recordings – labelu, którego wydawnictwa można kupować w zasadzie w ciemno. Ostatnio poproszony został o skompilowanie miksu, który pokazałby dobrą stronę muzyki house. Prośbę wystosowała wytwórnia Defected – zapowiedź zmian w labelu? Pewnie tak, bo selekcja Gillesa nie jest tak komercyjna jak dotychczasowe wydawnictwa Defected.

Muzykę wybrana przez radiowca upchano na trzy płyty. Dosłownie upchano, bo krążki pękają w szwach od fantastycznych, tanecznych utworów. Ponad 3 godziny przez nasze głośniki przewija się wiele ciekawych numerów, ukazujących przekrój przez muzykę i współczesną, i tą ubiegłych dekad. Pierwsza płytka to house, jak się patrzy. Delikatne soulowe wprowadzenie funduje nam ‘Don’t Take It Personal’ wyprodukowane przez Wahoo. Potem miks nabiera coraz szybszego tempa, prezentując m.in. świetny remix Simbadowego ‘Supersonic Revelation’, numery Alexa Attiasa, Phlash & Friends, Stimminga, hitowe już ‘Dark Soldier’ wykonane przez Rolanda Appela, na broken beatowo-jazzowym ‘Thank You’ kończąc. Przyjemny i pobudzający zestaw, przechodzi na drugiej płycie, w selekcję disco! Klimat lat 70 i 80 zebrany w godzinnym secie momentalnie wywołuje falę radości. Miksowane są nagrania Johnnego Hammonda, Willie Hutcha (genialne ‘Brothers Gonna Work It Out’) czy Chaki Khan. Jest przebojowo i aż dech zapiera, że te stare już numery, wciąż brzmią tak soczyście i są pełne pozytywnej energii. Druga płyta pokazuje, że muzyka ubiegłych dekad jest równie ciekawa, co nowa, że wciąż ma się ochotę jej słuchać. Trzeci krążek to smaczki, które specjalnie na kompilacje ‘In The House’ wyprodukowali dla Gillesa Petersona cenieni i szanowani w klubach producenci. Swoje kawałki zaprezentowali m.in. Peter Kruder, Carl Craig, Trus’me czy Karizma, ukrywający się tutaj pod pseudonimem Kaytronik. Peterson dobrze wiedział, kogo poprosić o utwory. Zgrzyta jedynie kilka momentów, ale te są natychmiast zacierane przez pozostałe, świetne kompozycje, których jest zdecydowanie dużo, dużo więcej.

Chcecie dowodu na to, że house się nie sprzedał? Że jest wciąż świeży, że potrafi wywołać euforię, a przy tym ma ducha i potencjał? Chcecie dowodu na to, że inspiracje starymi kawałkami to wcale nie obciach? A może brakuje wam nowych dokonań, dobrze znanych i lubianych producentów, o których już jest głośno? Jeżeli na chociaż jedno z tych pytań odpowiedzieliście sobie pozytywnie, to ‘In The House’ jest zdecydowanie dla was. Enjoy!

Brak komentarzy: