17 października 2008

Letko - Many Things


W obliczu jesieni, która musiała w końcu nadejść (i szkoda, że w tak brutalnie chłodny sposób), na bok poszły wszystkie płyty z klubowym bitem, zacięciem tanecznym czy lekkim i wesołym podbiciem. Nie tyle dlatego, że stały się nudne, a po prostu nie odpowiadają klimatowi i, jakby w naturalny sposób, kłócą się z atmosferą jesiennego czasu. Na szczęście nie oznacza to cichych i pozbawionych muzyki dni. Z pomocą przychodzą inne płyty. Również polskie. Jedną z nich jest krązek 'Many Things' autorstwa kieleckiego projektu Letko.
O Letko bardzo trudno cokolwiek usłyszeć. Trudno dowiedzieć się, że niedawno wydali długogrający krążek, gdyż nie chwalą się tym zbytnio, nie reklamują. Żaden ze znanych polskich labeli nie firmuje ich albumu. Pare informacji można było zdobyć na portalach zajmujących się ambitnymi dźwiękami. Na muzyczny rynek weszli dośc niepostrzeżenie 30 sierpnia 2008 roku. Równie ciężko zdobyć ich debiut zatytuowany 'Many Things'. Tym, którym się ten wyczyn uda spotka z pewnością przyjemność. Pytanie tylko: jak wielka?
Letko nie oferuje muzyki dla każdego. Nie sprzedaje oferty Last Minute na wyspę szczęscia. Nie emanuje też dźwiękami, które można uznać za przełomowe czy wielkie w obliczu wydanych choćby w tym roku płyt. Letko po prostu tworzą utwory, które są przyjemne i które mogą się podobać, ale które jednocześnie nie wprowadzają w słuchacza w stan dzikiego zachwytu. Tak jak niepostrzeżenie weszli na polski rynek, tak niepostrzeżenie może minąć ta płyta i tak naprawde mało z niej zapamiętamy. Może też przejść przez nasze uszy pozostawiając miłe uczucie błogości i potęgując lenistwo. Mamy więc dwie opcje. Albo wykorzystamy 'Many Things' jako tło do prozy dnia codziennego tracąc wiele z klimatu płyty, albo wykorzystamy jako tło do połechtania własnego nieróbstwa. Wtedy ta płyta może się okazać dużo bardziej ciekawa. Wtedy płynie przyjemnie i pokusiłbym się o stwierdzenie, że "słucha się sama". Kawałki na niej zawarte nie wymagają ogromnej koncentracji. Zbudowane z elektronicznych smaczków i sampli, doprawione kobiecym wokalem. I to wokal jest chyba największą gwiazdą krążka. Głos Moniki Bożyk jest ciepły i miły. Dośc trafne sa porównania do Marsiji z zespołu Loco Star, gdyż wokal obu pań jest podobnie chrypkowaty i przyjemnie pobudzający. Podobieństwo do formacji z Trójmiasta jest również w nazwach utworów: 'Simple Logic' (Loco Star) i 'Simply Logical' (Letko) - chociaż to z pewnością przypadek.
Płyta 'Many Things' oferowana przez Letko nie jest może kandydatem do płyty roku, ale pozostawia pozytywne emocje, a przecież w muzyce nie zawsze chodzi o przecieranie szlaków i wytyczanie nowych trendów, prawda? Dlatego warto zapoznać się z materiałem proponowanym przez kielecką formację tym bardziej, jeśli jesteście wielbicielami downtempowego brzmienia, które lubi towarzyszyć beztroskiemu obijaniu się.

Więcej info:
http://www.letko.fan.pl/
www.myspace.com/wwwmyspacecomletko

Brak komentarzy: