27 stycznia 2009

Kidkanevil - 'Back Off Man, I'm A Scientist'


Kidkanevil to, trzeba przyznać, bardzo pomysłowy producent. W 2007 roku wydał swój pierwszy krążek i już rok później w 2008, obdarowuje nas kolejnym. ‘Back Off Man, I’m A Scientist’ – tak zatytułowane jest jego najnowsze dzieło. I jeśli porównać go do naukowca, to jego „odkrycie” bez przesady można nazwać krokiem naprzód. A już na pewno krokiem na przód dla samego Kida.


Kiedy dwa lata temu Kid debiutował, już wtedy jego produkcje było czuć orientalnymi wstawkami. Na nowej płycie to w zasadzie motyw przewodni, który spaja album i czyni go niesamowicie spójnym. Zaczyna się delikatnie i niezobowiązująco. Krzyki jakichś dzieci. Gospelowy afro klimat kawałka ‘Stomp’ przywodzi na myśl przedmieścia brazylijskie albo indyjskie. Szczerze mówiąc druga opcja jest chyba bliższa prawdzie, gdyż potem następuje eksplozja dalekowschodnich dźwięków. Począwszy od ‘Real Wild’ aż do końca albumu otrzymujemy inspirowane Japonią (trochę Indiami?) brzmienia. W ‘R.I.P.’ polewkę z gansgta-raperskiego stylu bycia i życia robi sobie duet Double D Dagger, zaś ‘Tokyorkshire’ to fuzja wschodu i zachodu, który reprezentowany jest przez 8mio bitowe wstawki (chociaż kto wie czy zachodu, skoro Nintendo to robota Japończyków). Tak czy inaczej to jeden z najciekawszych numerów na krążku, pełen swobodnej zabawy samplami. To właśnie ten talent Kidkanevila sprawia wyjątkową frajdę przy słuchaniu, a jednocześnie wprawia w podziw. Nie bez powodu Kid porównywany jest z samym DJem Shadowem. Ja dodałbym jeszcze Vadima, gdyż w klimacie melancholijnych melodii obaj panowie idą łeb w łeb. Jeśli jednak miałbym porównywać ‘Back Off Man…’ z ‘SoundCatcherem’ zdecydowanie postawiłbym na ten pierwszy - o wiele ciekawszy i mimo, że krótszy to treściwszy. Wróćmy jednak do dalszego zapoznawania się z zawartością płyty. Bujający i kojący jest ‘When I Dig’, gdzie na featuringu pojawia się Kissey Asplund, która już robi karierę swoim krążkiem. ‘Yuki’s Home Town Hi-Fi’ to głównie dźwięk dęciaków, zaś ‘Black Bug’ to kolejne hitowe nagranie na tym krążku. Mocno kopie i wprawia w dobry nastrój. Lekka zabawa wokalami Taprikk Sweezee wyszła celująco. Album zakończony jest jedenastominutową suitą złożoną z dwóch części. To ‘Gotta Be Fresh’ wprowadzające kawałek ‘Ketto Revisited’, w którym palce maczał sam Bonobo. Ten drugi, to przejmujący i pełen niepokoju utwór wyprodukowany z wykorzystaniem sampli z utworu Simona Green’a (‘Ketto’ z ‘Days To Come’).


Dobór gości dokonany przez Kidkanevila sprawił, że produkcje zostały podkreślone. Featuringów jest w sam raz – nie za dużo, nie za mało. Nikt nie wychyla się poza postawioną przez Kida kreskę - to on jest tu najważniejszy. Numery instrumentalne, które trzymają w napięciu równie mocno, jak te z wokalami, pokazują wielką klasę producenta. Wielki respekt za downtempowo-hiphopowo-freestyle’ową ucztę. Wierzę, że Kidkanevil jeszcze nie odkrył wszystkich kart i mam nadzieje, że równie szybko zaskoczy nas kolejnym albumem. W końcu, na dobre rzeczy warto czekać, a o ponadprzeciętność kolejnego tworu, nie ma się co martwić. Na pewno będzie świetnie.

1 komentarz:

natan-setlur pisze...

a ja sie dalej upieram ze to bogini Kali jest na okladce :P