9 marca 2009

Nie żebym się chwalił, ale...

... bardzo się cieszę, więc w drodze wyjątku:


Zasługa SideOne. A płyta mnie zmiażdżyła. Można rzec: i'm CRASHed by MILTON JACKSON.
Właśnie takie momenty uwielbiam w tym wszystkim najbardziej:)

Brak komentarzy: