10 marca 2009

The Politik - 'The Politik'


Do napisania kolejnej recenzji zasiadam z uśmiechem, gdyż jak tu się nie uśmiechać, kiedy słyszy się tak cudowne i wprawiające w dobry nastrój dźwięki. Mark de Clive-Lowe w 2007 roku wypuścił dwie płyty. Jedną solową, zaś drugą przy współudziale Bembe Segue – znanej pani, jeśli mowa o broken'owych klimatach. Wspólny projekt nazwali The Politik, a krążek wydali w labelu Antipodean Records. Duet klawiszowiec i wokalistka stworzył piękny album, na którym pełno radości, ciepła i…

Początek jest trochę bezkompromisowy i może nieco zrazić przy pierwszym odsłuchu. Szybko jednak okazuje się, że intro, nagrane przy producenckim współudziale Waajeeda niewiele mówi o całości. I chociaż pierwszy numer ‘Moonlight’ jest dość broken’owy to wcale nie oznacza, że cały krążek to wpływy broken beatu i realizacje połamanych inspiracji zespołu. Szybko przekonujemy się, że więcej tutaj bujania niż tanecznego „szału”. Istnieje może nawet zasada takiego przemieszania numerów, że na zmianę słyszymy nieco szybszy kawałek, po którym następuje powrót do bujania. Takich przeplatańców jest kilka. I właśnie po ‘Moonlight’ wchodzi wolne, kojące i rozświetlające album ‘Black Sun’ (tytuł sugeruje coś zgoła innego, nie?). Tutaj wokal Bembe Segue głaszcze uszy, jest lekki i zwiewny. Podobnie jest w ‘Mistaken’ – typowej „pościelówie”, wręcz soulowym utworze, który chociaż krótki, jest bardzo treściwy i poruszający. Soulowa nuta pojawia się również w ‘She’s Gone’, ale zastanawiałbym się czy tutaj można bardziej mówić o cosmic soulu. Najpiękniejszym jednak utworem jest ‘How Did They Know’, powstałym przy współudziale Daz-I-Kue z formacji Bugs In The Attic. Słodką i przestrzenną piosenką jest także ‘Xtra Sensory’.

No właśnie – nie waham się tutaj używać słowa „piosenka”, gdyż album to głównie zbiór takich ponadczasowych piosenek. Można tu mówić o broken beacie, można o freestyle’u, ale chyba najodpowiedniej jest nie przydzielać żadnej łatki, bo raz, to mało potrzebne, a dwa, że w przypadku The Politik chyba najmniej ważne. Liczy się flow, emocje i melodie – a tych tutaj nie brakuje. Nie brak również, jak wspomniałem, utworów tanecznych. Jednym z nich jest ‘Money’ – znakomity kawałek z przesłaniem ‘don’t let it catch ya’. Wkręcający się refren to jego główny atut, a ciekawą melodię nuci się po pierwszym wysłuchaniu (potwierdzenie wcześniejszych wersów). Mocno taneczny jest również ‘Feel It’, chyba najszybszy i najbardziej połamany numer na ‘The Politik’.

Słówko należy się także gościom pojawiającym się na albumie. Dwukrotnie są to raperzy. Hip hopowe nawijki na klawiszowych podkładach brzmią świetnie. Zresztą zaproszeni Blu i replife nie mogli spaprać roboty. Podobnie jak Bahamadia, która w świetnym stylu dograła nawijkę do ‘Feel It’.

Szukając słów dobrze określających tę płytkę wypisałem na kartce: bujająco, pięknie, poruszająco, lekko i profesjonalnie. We wkładce do płyty Bembe pisze, że dziękuje Markowi, a Mark, że dziękuje Bembe za inspiracje, kreatywność i muzyczną przyjaźń. Nakręcając siebie nawzajem, nagrali po prostu ponadczasową płytę, wypełnioną piosenkami, o których długo będzie się pamiętać. Z pewnością to był jeden z lepszych albumów roku 2007, a że dopiero teraz było mi dane się z nim zapoznać… Ciekawe, co dalej – czekam z niecierpliwością.

2 komentarze:

natan-setlur pisze...

lubie ten krazek o czym wiesz :P szkoda tylko ze jakos rzadko do niego wracam

... pisze...

widze pewne podobienstwa miedzy the politik a moim ulubionych djem/zespolem blackjoy. duza rytmicznosc i troche melancholii.