11 lutego 2008

Pinnawela.


Dawno nie słyszałem polskiego albumu, który jest naładowany ogromną ilością emocji. Albumu, na którym czuć i serce, i duszę autorów. Albumu, który potrafi wlać w dusze słuchającego swój przekaz, ciepło. Albumu, który jest pośrednikiem między tym, co czuje artysta, a tym co odbiera słuchacz.
I w sobote usłyszałem. Pinnawela - 'Soulahili'
Ten krążek jest tak cudowny, piękny i wspaniały, że naprawde nie potrafię odnaleźć słów, które by go skutecznie opisały. To trzeba poczuć samemu. Zobaczyć te dźwięki, które nie płyną tylko się wylewają. Dźwięki, które przestały być czymś niewidzialnym-stały się widocznie gołym okiem. Ich gęste potoki zalewają pomieszczenie, w którym słucha się 'Soulahili', ale nie topią. Wręcz przeciwnie-pozwalają oddychać swobodnie. Dają niesamowite ciepło. I nieważne czy masz nastrój, czy nie. A najlepszy jest fakt, że kiedy słuchasz tej płyty otwierasz się na kolejne dźwięki, masz ochotę słuchać kolejnych płyt, pozostać w tym klimacie bezczasu i beztroski. Jak zielona łąka.
Piękno ma swoją definicję...
www.pinnawela.pl

Brak komentarzy: