Kilka dni temu postanowiłem wrócić do kolejnej płytki. Tym razem nieco starszej, bo z 2005 roku. Rzeczonym krążkiem jest pozycja ‘Fru!’ autorstwa znakomitych Fisza i Envee’go. To jest ponadczasowa pozycja! Wszystkie dźwięki są tak ustawione… nie ma przypadkowych zagrań, teksty albo abstrakcyjne, albo pół-abstrakcyjne - jak zawsze świetne. Produkcja na najwyższym poziomie.
Pamiętam, że to było w „czasie przerwy od Fisza”. Jakoś sobie krążyłem po Media Markt i patrzę – na okładce pisze FISZ. „O nowa płyta!”. Wziąłem na odsłuch. Pierwsze, co mnie uderzyło i porwało to sam początek, czyli te wokalizy Izy Kowalewskiej. Wystarczyła mi minuta żeby stwierdzić, że biorę. A w domu usłyszałem cała pełnie. Pierwsza miłość z płyty: Maria Peszek. Tak świetnie wpasowała się w depresyjny klimat ‘Kuchni’ … -do dziś mam ciarki, kiedy słyszę ten kawałek.
Z pamięci klepany ‘Kryminalny Bluez’.
A dziś klepie praktycznie całą płytkę. I powtórzę się – PONADCZASOWY KRĄŻEK!
Pamiętam, że to było w „czasie przerwy od Fisza”. Jakoś sobie krążyłem po Media Markt i patrzę – na okładce pisze FISZ. „O nowa płyta!”. Wziąłem na odsłuch. Pierwsze, co mnie uderzyło i porwało to sam początek, czyli te wokalizy Izy Kowalewskiej. Wystarczyła mi minuta żeby stwierdzić, że biorę. A w domu usłyszałem cała pełnie. Pierwsza miłość z płyty: Maria Peszek. Tak świetnie wpasowała się w depresyjny klimat ‘Kuchni’ … -do dziś mam ciarki, kiedy słyszę ten kawałek.
Z pamięci klepany ‘Kryminalny Bluez’.
A dziś klepie praktycznie całą płytkę. I powtórzę się – PONADCZASOWY KRĄŻEK!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz