Loco star poznałem dzięki wielkiej i bardzo dla mnie ważnej (o czym wkrótce) kompilacji 'polskie leniwe serwuje Novika'. To na niej znalazł się kawałek 'So Light' z intrygującym wokalem. Potem chdzając między półkami w MediaMarkt (stare dobre czasy) natknąłem się na ciemnoniebieski krążek LOCO STAR. Złapałem, do kasy, wrzuciłem w domu na słuchawki. Od razu mnie urzekł elektroniczny chłodny klimat, łamany ciepłymi dźwiękami trąbki i ładnym głosem Marsiji. I tak sobie słuchałem, słuchałem tej płyty. Potem Marsija wystąpiła u Smolika, potem u Noviki, a na myspace grupy Loco Star cały czas widniał napis, że 'new album - working in progress' 95%, potem 98% aż wreszcie zawisnęła data premiery: 18 kwietnia 2008. Kiedy już wyjąłem głowe z sufitu zaczęło się czekanie. Czekanie zakończyło się-wreszcie mam krążek. Jestem nim zachwycony, ale po kolei.
Wszystko zaczyna się od intro, które urzeka prostotą. Elektroniczna harfa i wokal: "You'll understand it all" - zaproszenie do wysłuchania każdej z ośmiu historii, melancholijne, ale podnoszace na duchu. Potem startują typowe dla Locosów numery. Czuje się tą charakterysztyczną produkcje Tomka Ziętka, słychać tradycyjną trąbkę i głos Marsiji. Płyta choć liczy jedynie 8 utworów trwa trochę ponad 40 minut i jest stanowczo za krótka! Ale słychać że wybrali najlepsze numery: nie ma nudnych momentów, każdy dźwięk jest świadomy i wyważony. Nie ma nic ponad i niczego nie brakuje. Jest idealnie! W pamięci zapadają wszystkie melodie. Szczególną uwagę przy pierwszym odsłuchu zwróciłem na 'Herbs' (które wcześniej znałem z myspace), 'In music we Trust' i 'Arps'. Dźwięki wzruszające, a jednoczesnie pełne tanecznego potencjału. Absolutny must have. Trudno uwierzyć, że taki krązek wyszedł w Polsce.
Wszystko zaczyna się od intro, które urzeka prostotą. Elektroniczna harfa i wokal: "You'll understand it all" - zaproszenie do wysłuchania każdej z ośmiu historii, melancholijne, ale podnoszace na duchu. Potem startują typowe dla Locosów numery. Czuje się tą charakterysztyczną produkcje Tomka Ziętka, słychać tradycyjną trąbkę i głos Marsiji. Płyta choć liczy jedynie 8 utworów trwa trochę ponad 40 minut i jest stanowczo za krótka! Ale słychać że wybrali najlepsze numery: nie ma nudnych momentów, każdy dźwięk jest świadomy i wyważony. Nie ma nic ponad i niczego nie brakuje. Jest idealnie! W pamięci zapadają wszystkie melodie. Szczególną uwagę przy pierwszym odsłuchu zwróciłem na 'Herbs' (które wcześniej znałem z myspace), 'In music we Trust' i 'Arps'. Dźwięki wzruszające, a jednoczesnie pełne tanecznego potencjału. Absolutny must have. Trudno uwierzyć, że taki krązek wyszedł w Polsce.
2 komentarze:
Mnie jednak dubiut bardziej przekonuje.A jutro bedzie piekny kameralny koncert w RSZ. Nie moge sie doczekac!
http://daria24.wrzuta.pl/film/hBBp7X9QHt/loco_star_-_steppin widziłes?:)
Prześlij komentarz