26 kwietnia 2008

Loco Star w Rondzie Sztuki. Relacja nr2 (osobiście)

Teraz bardziej osobiście, bo po koncercie było bardzo osobiście:)
Ponieważ Marsija na koniec stwierdziła, że "za chwilę będzie można z nami porozmawiać" nie byłbym sobą, gdybym nie poszedł;D Jednak aż taki nieśmiały to nie jestem.
Trio Loco Star to niesamowicie otwarci, fantastycznie sympatyczni i przyjaźni ludzie, że to jest aż piękne:) Chwila rozmowy, do tego dostałem parę rynsunków i podpisów na obu płytach. A-i poznałem też słynnego Bidzia:) Bardzo było miło i zabawnie, a ponieważ ja zawsze muszę zrobić coś głupiego (nie żeby specjalnie, po prostu taki już jestem) to się wciąłem niechcący w wywiad, który udzielali.... I potem mi było głupio, ale jakoś przeżyj(ą/e)-prawda?;-)

Wklejam pamiątki z koncertu.
Niestety zdjęc nie robiłem , bo nie miałem aparatu.

takie pieczątki wbijali na ręcę. Powiedzmy, że to coś na kształt Openerowych opasek ;P


Bilecik;P Ładny nawet, nie?


Locografy:)
A autografów z krążka 'Herbs' nie pokazuję: są tylko moje! ha!;))

Brak komentarzy: