11 sierpnia 2008

Chyba chcę Różę Zwycięstwa na cd

Kiedy moje ostatnie potrzeby płytowe zostały zaspokojone, a portfel spustoszony, na horyzoncie pojawili się kolejni, którzy burzą mój spokój. Pochodzą z Islandii - krainy magicznej, kojarzącej się z wolno płynącym czasem, chłodem ale jednocześnie niesamowitym ciepłem, które generowane jest przez tamtejszą atmosferę. Nazywają się Sigur Rós. A niedawno puścili w obieg kolejny - piąty już - studyjny krążek o bardzo intrygującym tytule: 'Med Sud I Eyrum Vid Spilum Endalaust', co można przetłumaczyć jako 'Z brzęczniem w uszach gramy bez końca'. Zdecydowanie bardziej podoba mi się islandzka nazwa. Jeszcze wcześniej - w 2005 roku, panowie wydali album 'Takk'. I ten krążek też chce mieć, bowiem bogaty jest w piękne, przestrzenne kompozycje budzące w człowieku pozytywne odczucia, przywołujący na myśl cudownie sielskie obrazki i nadający życiu inne tempo przemijania. Jak to w Islandii... Założe się, że nie wytrzymam długo i oba albumy znajdą miejsce w moim wiernym odtwarzaczu CD. Niech tylko dotrze do mnie płytka Hot Chip, która się śle już od tygodnia i przez opieszałość poczty jeszcze mi nie wpadła w ręce (i uszy). Oby tylko się nie zgubiła! :O

Brak komentarzy: