23 sierpnia 2008

Krakowskie impresje

Kiedy plany nie siadają, nie potrafie sobie ułożyć nowych. Wtedy zawsze jadę do Krakowa, żeby nie nudzić się w domu. I dzisiaj też pojechałem. Dla mnie Kraków to przede wszystkim obchód po płytowych sklepach. A dokładniej: empik, saturn i music corner. I to w tym ostatnim wypatrzyłem całkiem fajne płyty - którę zapewnie każdy zna. Sigur Rós - ( ) i jakaś kompilacja kawałków Tricky'ego. Leciało w tle i mi się wkręcił jeden numer. Wypatrzyłem i.... nie kupiłem. Wróciłem do domu bez żadnej nowej płyty, co zdarza mi się niesamowicie rzadko. Uznałem, że skoro czekam na złożone zamówienie - trzy częsci Brownswood Bubblers:) - to i tak wydam jeszcze sporo kasy. Widziałem nową płytkę Mariki. Słuchałem nawet promomixu tejże i przyznam, że niezbyt mi się spodobał. No wszystko byłoby ok, gdyby nie Fisz powtarzający na entej płycie fraze "hrabia cud miód" i ci ragga mc, rozwalający mnie śpiewaniem z tym akcentem. To też nie kupiłem. Widziałem jeszcze płyty Goldfrapp i Portishead, którzy wiszą na mojej liście chcianych - ale też nie kupiłem. Wszystko dla Brownswood:)
Głupi jestem. Za późno doszedłem do wniosku, że mogłem sobie poratowac weekend (bo nie byłem w Rondzie jednak) imprezą w Qushi. Kiedy sprawdziłem odjazdy busów do Krakowa, okazało się, że ostatni odjechał 6 minut wcześniej. No i co tu więcej pisać. Następna szansa na premierowe zobaczenie Mcuta dopiero 6.09. I tym razem będę napewno choćby nie wiem co!
PS. na dniach dwie następne recki :)

Brak komentarzy: