9 lipca 2008

Fat Freddys Drop - Based On A True Story


Fat Freddys Drop - 'Based On A True Story' to album złożony z 10 pięknych kompozycji, które pozwalają odpocząć, momentami wzruszają, a już na pewno - przez cały czas - zachwycają.
Wszystko zaczyna się od numeru 'Ernie'. Oszczędna aranżacja, pianino i rozkręcajcy się Joe Dukie to jest mocne strony. Cały czas jest oszczędnie, chociaż nie oznacza to dźwiękowego skąpsta. Jest w tym wszystkim przestrzeń i urok, kojarzące mi się z ostatnim studyjnym albumem The Cinematic Orchestra - 'Ma Fleur'. 'B.O.A.T.S' aż pęka w szwach od pięknych dźwięków i świetnego wokalu Dukiego, niesamowicie charakterystycznego i ciepłego.
To, co podoba mi się na tym krążku, to niesamowity klimat, jaki tworzą kolejne utwory. Dęciaki spotykają się z perkusją, pianinem czy przeszkadzajkami ('This Room') i splatają się w bujające melodie. Utwory są rozbudowanymi kompozycjami, które momentami wydają się grane na żywo, jakby na koncercie, albo improwizowane w studiu. Mimo to cały czas oplecione wzdłuż tyczki, która oddziela je od eksperymentowania. Do tego troche melancholii, jak w przepięknym kawałku 'Dark Days', nieco beztroskich klimatów jak 'Wandering Eye' i już jesteśmy na środku jeziora w łódeczce z okładki płyty. Jest po prostu pięknie, a to piękno trwa praktycznie 70 minut. I wcale nie jest ani przydługie, ani nudne... To piękno jest po prostu wciągające... I błogie.

Brak komentarzy: