Koncert Jamiego Lidella wywarł na mnie ogromne wrażenie. Pisałem zresztą o tym wcześniej. I nie byłbym sobą, gdybym po czymś takim nie zaopatrzył się w jakąś płytke Lidella. Wybór padł na 'Multiply' - zachwalaną dużo bardziej od ostatniego krążka 'Jim'. Poza tym dobrze zacząć bardziej od początku (choć i tak nie mam debiutu). I nie żałuje, że wydałem te 10 kuponów.
Lidell miesza akustyke z elektroniką, niejednokrotnie elektronikę wypychając na pierwszy plan. Jest energicznie, innym razem nieco bardziej stonowanie. Jako przykład tego łagodnego klimatu nasuwa mi się od razu 'Game For Fools' - piękna piosenka (nie waham się użyć tego słowa) zamykająca album. Z kolei energii i szaleństwa nie brak w utworach 'Newme' czy 'When I Come Back Around'. Na 'Multiply' Lidell ujawnia nie tylko wspaniały wokal (który na żywo brzmi tak samo świetnie jak na płycie) - pokazuje także umiejętności producenckie i chociaż pomagał mu Mocky, to wiem, że sam Jamie zrobił tam bardzo dużo (i tu znowu powołuje się na jego występ podczas cieszyńskiego FNM). Bawi się dźwiękami, sampluje swój wokal, używając go jako bitu ('A Little Bit More' - kultowe zresztą;), a wszystko robi w niesamowicie porywający sposób.
'Multiply' to zdecydowanie świetna pozycja na wakacje i chociaż krązek w tym roku będzie obchodził trzecie urodziny to muzyka na nim zawarta jest dalej świeża, aktualna i co najważniejsze wciągająca, jak trzy lata temu. Pozycja obowiązkowa. Nie tylko dla fanów funkującego wokalu.
Lidell miesza akustyke z elektroniką, niejednokrotnie elektronikę wypychając na pierwszy plan. Jest energicznie, innym razem nieco bardziej stonowanie. Jako przykład tego łagodnego klimatu nasuwa mi się od razu 'Game For Fools' - piękna piosenka (nie waham się użyć tego słowa) zamykająca album. Z kolei energii i szaleństwa nie brak w utworach 'Newme' czy 'When I Come Back Around'. Na 'Multiply' Lidell ujawnia nie tylko wspaniały wokal (który na żywo brzmi tak samo świetnie jak na płycie) - pokazuje także umiejętności producenckie i chociaż pomagał mu Mocky, to wiem, że sam Jamie zrobił tam bardzo dużo (i tu znowu powołuje się na jego występ podczas cieszyńskiego FNM). Bawi się dźwiękami, sampluje swój wokal, używając go jako bitu ('A Little Bit More' - kultowe zresztą;), a wszystko robi w niesamowicie porywający sposób.
'Multiply' to zdecydowanie świetna pozycja na wakacje i chociaż krązek w tym roku będzie obchodził trzecie urodziny to muzyka na nim zawarta jest dalej świeża, aktualna i co najważniejsze wciągająca, jak trzy lata temu. Pozycja obowiązkowa. Nie tylko dla fanów funkującego wokalu.
Jamie Lidell - 'What's The Use?'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz